Pracownicy Makro C&C negocjują podyżki. Decyzja do końca marca
Pracownicy Makro Cash&Carry zostali poinformowani, że od listopada toczą się negocjacje zarządu ze związkami zawodowymi w sprawie wysokości wynagrodzeń pracowników. Mają zakończyć się 31 marca 2017 r. Pracownicy firmy mają mocny argument w postaci podwyżek płac w Tesco, Lidlu, Kauflandzie czy Biedronce. Firma zachęca też do indywidualnych negocjacji płacowych.
Pracownicy sklepów Makro Cash&Carry Polska zostali poinformowani, że w firmie od listopada toczą się rozmowy zarządu ze związkami zawodowymi w sprawie wysokości wynagrodzeń.
W listopadzie 2016 r. zarząd Makro Polska rozpoczął rozmowy z Partnerami Społecznymi w sprawie wynagrodzeń zasadniczych oraz innych elementów systemu wynagradzania dla pracowników zatrudnionych w Halach Makro Cash&Carry Polska SA i w Makro Punkcie.
Jednocześnie informujemy, że nasze rozmowy negocjacyjne nie stanowią przeszkody w indywidualnych negocjacjach płacowych.
Rozmowy te mają zakończyć się do 31 marca 2017 r., a o ich wyniku zostaniecie powiadomieni osobnym komunikatem - zwraca się do pracowników w imieniu zarządu firmy Makro Polska Hanna Dereszyńska, dyrektor pionu personalnego.
Obecnie szeregowi pracownicy zarabiają w Makro od 2400 zł brutto (pełnego wynagrodzenia), a kadra kierownicza może liczyć na zarobki od 6150 zł - mowa o wynagrodzeniu zasadniczym. Tymczasem w innych firmach - Lidlu, Tesco czy Biedronce - pełne wynagrodzenie wynosi od ok. 2300 zł do 2600 zł.
Wielomiesięczne negocjacje płacowe zarządu z reprezentacją związkową załogi być może mają więc związek z falą podwyżek, jaka ogarnęła duże sieci handlowe. Firma chce zapewne przeciwdziałać w ten sposób ewentualnemu odpływowi pracowników do innych firm handlowych.
Jak podaje portal wynagrodzenia.nf.pl, najniższe zarobki na stanowisku "sprzedawca w punkcie sprzedaży" wynoszą 2026 zł brutto, średnie zarobki to 2484 zł brutto, a najwyższe 2746 zł brutto.
W połowie ubiegłego roku Makro Polska w związku m.in. z restrukturyzacją i zamknięciem 10 hal "satelickich" przeprowadziła zwolnienia grupowe, w wyniku których pracę straciło blisko 600 osób.