UOKiK przyjrzał się zabawkom. Co trzeci przebadany produkt nie nadawał się do sprzedaży
W zeszłym roku Inspekcja Handlowa skontrolowała ponad 2,6 tys. zabawek, stwierdzając nieprawidłowości w 0,7 tys. z nich. Na 0,5 tys. zabawek poddanych badaniom laboratoryjnym UOKiK, w co trzeciej stwierdzono nieprawidłowości dyskwalifikujące z rynku - poinformował urząd w poniedziałek, w Dzień Dziecka.
Jak podaje UOKiK, w zeszłym roku inspektorzy Inspekcji Handlowej przebadali 2636 zabawek, z których zakwestionowali 703 (26,7 proc.). Najwięcej nieprawidłowości dotyczyło spraw formalnych. Przykładowo brakowało informacji o producencie zabawki, ostrzeżeniach, instrukcji użytkowania lub znaku CE. Zamieszczając ten znak producent potwierdza, że jego zabawka spełnia wymagania określone w przepisach europejskich.
UOKiK w specjalnych laboratoriach sprawdza także, czy zabawki nie zawierają niebezpiecznych substancji. W 2019 r. pracownicy laboratoriów przebadali 517 zabawek, z czego w 181 przypadkach stwierdzili niezgodności (35 proc. badanych w laboratorium zabawek). Najczęściej z zabawek odpadały małe części, które dziecko łatwo mogłoby połknąć, w maskotkach pękały szwy i w związku z tym wystawało wypełnienie.
- Popularne slime’y miały przekroczoną dopuszczalną wartość migracji boru - ten pierwiastek jest składnikiem boraksu i nadaje zabawce elastyczność, ale płynny slime nie może mieć go więcej niż 300 mg/kg. W przeciwnym razie może powodować mdłości, wymioty, pobudzenie i nawet zaburzenia układu nerwowego - tłumaczy UOKiK.
Pracownicy laboratorium weryfikują również zawartość ftalanów w plastikowych zabawkach, występowanie alergenów czy węglowodorów aromatycznych (WWA) – te ostatnie są najczęściej w barwionej na czarno gumie. W 36 zabawkach znaleziono zbyt wysokie stężenie tych substancji. Np. w piłce zawartość ftalanów wyniosła 50 proc. (limit to od 0,1 proc. do 0,3 proc. masy zabawki, w zależności od rodzaju ftalanu), w oponach samochodu znajdowało się zbyt dużo WWA.
17