Udane spotkanie branży kosmetyczno-chemicznej
W pierwszym bloku wykładów, poświęconym handlowi i dystrybucji, największe zainteresowanie słuchaczy wzbudzały unikalne dane dotyczące ekspansji dyskontów oraz rosnącej pozycji marek własnych. Anna Szymańska i Krzysztofa Zaborowska z Nielsena zaprezentowały badania, według których 55 proc. konsumentów po otwarciu nowego sklepu w okolicy zawsze idzie go sprawdzić. Z reguły jest on dyskontem, gdyż właśnie ten format rozwija się obecnie najdynamiczniej. – Co 32 godziny otwiera się kolejny sklep dyskontowy – wyliczył Tomasz Krysiak z Nielsena, dodając, że na każdy milion mieszkańców przypada obecnie 79 dyskontów, podczas gdy jeszcze w 2007 było ich zaledwie 36. Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD) podkreślał jednak, że handel tradycyjny nie powinien czuć się przegrany, wciąż dysponuje bowiem sporą reprezentacją, w porównaniu z rynkiem niemieckim. Sklepów chemiczno-kosmetycznych, według danych GfK, jest w Polsce ponad 10 000, a spożywczych (często z półką chemiczno-kosmetyczną) – ponad 80 000. Wartościowo 43 proc. rynku kosmetyków należy do drogerii, a 30 proc. dzielą między siebie hipermarkety, supermarkety i dyskonty.
Siła nabywcza Polaków, w porównaniu z rozwiniętą Europą, jest niewielka – dowodził Tomasz Krysiak. By móc pozwolić sobie na zakup luksusowych perfum, trzeba u nas pracować 19 godzin. W Hiszpanii wystarczy 8,8 godziny, we Włoszech – 7,4, a jeszcze mniej we Francji i Niemczech – odpowiednio 5,6 i 5,5 godziny. Nic zatem dziwnego, że polscy konsumenci, kupując kosmetyki, zwracają uwagę na promocje (69 proc.) i zawsze uważnie przyglądają się cenom (75 proc.). 45 proc. klientów przyznaje również, że ważniejsze od jakości kosmetyku jest to ile on kosztuje, a 40 proc. twierdzi, że kupuje wyroby tańszych marek, bo nie odbiegają one znacząco jakością od droższych. Jedna czwarta ankietowanych nie kryje też, że nabywa więcej produktów marek własnych niż przed rokiem. Ich popularność rośnie z jednej strony dlatego, że są tańsze niż markowe wyroby (53 proc. wskazań), ale również dlatego, że w opinii 40 proc. klientów znacząco poprawiły one jakość. Obecnie udziały marek własnych w polskim rynku wynoszą 21 proc. To więcej niż średnia globalna, która sięga 16,5 proc. Anna Nalazek, prezes firmy A&N Brand Innovation, zaznaczyła że nie zawsze liczy się sam produkt, ale osobowość marki i wizerunek, jaki ona kreuje. – Dobrze „skonstruowana” marka daje możliwość utożsamienia się z nią oraz z wartościami, jakie wnosi w życie konsumenta, budując lojalność zakupową – wyjaśniła. Dodała też, że w segmencie kosmetycznym jest wiele mocnych brandów. Dlatego nawet w czasie kryzysu, konsumenci nie rezygnują z ulubionych kosmetyków.
– Rynek jest trudny i dlatego trzeba mieć wiedzę, by się na nim utrzymać – podsumowały dzień wypełniony prelekcjami Blanka Chmurzyńska-Brown, dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Spożywczego oraz Katarzyna Bochner, redaktor naczelna „Wiadomości Kosmetycznych”, które współprowadziły Forum Branży Kosmetyczno-Chemicznej.
8