Rząd ostrzega przed deflacją
Deflacja znów może zagościć w Polsce. Narodowy Banki Polski ostrzega, że spadek cen mógłby pogłębić obecny kryzys - pisze businessinsider.com.pl.
Przed deflacją - czyli długotrwałym spadkiem wartości poziomu cen w gospodarce, co przekłada się na wzrost wartości (siły nabywczej) pieniądza - premier Mateusz Morawiecki ostrzegał w połowie kwietnia. Podobnego zdania jest prezes Narodowego Banku Polskiego prof. Adam Glapiński. Wśród ekspertów zdania są jednak podzielone.
Łukasz Tarnawa, główny ekonomista Banku Ochrony Środowiska tłumaczy, że deflacja niesie ze sobą ryzyko wystąpienia spirali deflacyjnej, tzn. odkładania decyzji o zakupach w oczekiwaniu na spadek cen, skutkującego dalszym osłabieniem popytu i pogłębieniem tego spadku, co jest najbardziej niebezpieczne dla gospodarki oraz – jak pokazują doświadczenia krajów rozwiniętych z minionych lat – trudne do zwalczenia. Dodaje on jednak, że w tym roku nie liczyłby na spadek cen nad Wisłą. Jeśli już to takie zjawisko może wystąpić w przyszłym roku.
Z groźbą rujnującej nas deflacji stanowczo nie zgadza się jednak dr hab. Andrzej Rzońca, wykładowca SGH, główny ekonomista PO i były członek RPP. Według niego deflacja byłaby groźna, gdyby poprzedził ją silny wzrost zadłużenia gospodarstw domowych i firm, i gdyby była głęboka. Ekspert wyjaśnia, że za złą deflację zawsze i wszędzie odpowiadało gorączkowe spłacanie nadmiernego zadłużenia, mające na celu zatrzymanie wzrostu jego realnej wartości na skutek spadku cen - jego spłaty zastępowały zakupy, co pogłębiało spadek cen, który z kolei podnosił realną wartość zadłużenia i zmuszał dłużników do przeznaczania na jego spłatę jeszcze większej części dochodów. Ale Polacy - jak wyjaśnia Andrzej Rzońca - nie są silnie zadłużeni, a głębokiej deflacji nie widziano nigdzie na świecie od lat trzydziestych XX wieku i nigdzie nie zanosi się na taką deflację.
I dodaje, że kiedy spadek cen był u nas najsilniejszy, zaledwie 4 proc. ankietowanych w ogóle go dostrzegło, mimo że trwał on już od 8 miesięcy. Tylko 1 proc. zadeklarował wtedy, że spodziewa się dalszego spadku cen.
5 komentarzy
-
03.05.2020
Spadek cen towarów przyda się każdemu. Co, rząd martwi się o VAT?. że nie wpłyną większe pieniądze ze sprzedanych towarów. Bo gdy towar będzie tańszy to i WAT będzie mniejszy, a co za tym idzie kwotowo mniejsze wpływy do budżetu. Ot cała "deflacja." po co to straszenie. Po co lament że ceny spadają. Tylko się cieszyć. Dzięki temu że będzie taniej, to ludzie będą mogli więcej kupić towarów i wpływy do budżetu będą podobne, a może i wyższe.
-
03.05.2020
Ja widziałem wczoraj w parku galopującą deflację. Wszyscy się dziwili co to za stwor. W sklepach ceny rosną jak oszalałe a ta deflacja sobie po parku lata.
-
03.05.2020
Ja widziałem wczoraj w parku galopującą deflację. Wszyscy się dziwili co to za stwor. W sklepach ceny rosną jak oszalałe a ta deflacja sobie po parku lata.
-
02.05.2020
Haha deflacja, gdzie ceny wszystkich produktów idą cały czas do góry...
Żałosne profesorki i eksperci wyjdźcie z domu to zobaczycie jakie są ceny... -
02.05.2020
I dobrze. Niech nawet będzie deflacja -10%. Nie wierzcie ekonomomom którzy mówią że deflacja jest zła. To życie na kredyt jest zle i niezmiennie mojego zdania
2