Bezpieczeństwo żywności to priorytet
Możemy się oburzać na stosowanie różnego rodzaju barier, naginanie wspólnotowego prawa czy wywieranie presji administracyjnej na firmy importujące z Polski, ale w obliczu wykrytego oszustwa jesteśmy bezradni. Bardzo trudno jest udowodnić, że był to jedynie incydent, bo – przy odpowiednim ustawieniu komunikacji w kraju konkurującym z naszymi produktami – nie sposób zaprzeczyć faktom i przekonać, że generalizacje są nieuprawnione.
Przeżyliśmy to w czasie skandalu z koniną, afer z solą czy antybiotykami. Daremne mogą okazać się nawet najtwardsze dane (np. w sprawie antybiotyków wiadomo mi, że jedynie 0,2 proc. z ponad 2500 próbek wykazało obecność środków, których nie przepisał lekarz). Daremne, bo zawsze ktoś może powiedzieć, że „dopiero teraz badają”, że „co to jest 2500 próbek”, że „nie wiadomo, jak u nich jest naprawdę”. Słowem: potrzeba uwiarygodnienia się jako kraj, który jest w UE, stosuje unijne przepisy, robi to rzetelnie, a nadzór nad rynkiem otrzymuje wzmocnienie ze strony aparatu ścigania. I na koniec to, co najważniejsze – że działania korupcyjne przedsiębiorców przez funkcjonariuszy państwa są ścigane, że nie jest to jednorazowa akcja, ale stan systemu społeczno‑państwowego, że na tego rodzaju postępowanie nie ma społecznego przyzwolenia.
Trzeba działać
Potrzeba szerokiego frontu prewencji, opartej nie tylko o działania instytucjonalne, ale i o pracę nad etyką przedsiębiorców, lekarzy weterynarii, urzędników, nad etosami tych zawodów. Środowisku trudno będzie samemu oczyścić się z ludzi, którzy dla doraźnego zysku gotowi są popełniać świństwa, szkodząc całej gospodarce, nie mówiąc już o sektorze żywnościowym i handlu. Tu instytucje nie wystarczą – potrzeba szerokiej edukacji, perswazji, włączenia się autorytetów, budowy klimatu potępienia dla wzorców sukcesu za wszelką cenę. Reforma inspekcji pewnie jest potrzebna, ale nie mniej pożądana wydaje się rewolucja etyczna, powrót takich terminów, jak przyzwoitość, rzetelność, wstyd, odpowiedzialność, odwaga cywilna.
Perła w koronie sukcesu gospodarczego
Ostatnie doniesienia dotyczące antybiotyków i innych substancji podawanych poza systemem nadzoru zwierzętom hodowlanym godzą w zaufanie do polskich produktów i polskiego systemu administrowania gospodarką, nie mówiąc już o nadzorze weterynaryjnym. Stawka jest ogromna, bowiem, albo utrzymamy z trudem uzyskaną pozycję zaufanego eksportera, albo utrata reputacji pozycji tej nas pozbawi – pośrednich rozwiązań nie będzie. Szeroko rozumiany sektor żywnościowy, razem z handlem i logistyką, to perła w koronie polskiego sukcesu gospodarczego. Nie rzucajmy jej byle gdzie.
Nie wolno generalizować
Jest dobrym prawem dziennikarza znaleźć fakty, opisać je i ocenić, ale oprócz praw są też obowiązki – główny z nich to obowiązek rzetelnego wskazania skali zjawiska i odniesienia go do porównywalnych przypadków na innych rynkach. Nie może być tak, że dany materiał dziennikarski, opisujący nieliczne przypadki patologii, stwarza wrażenie, że „wszyscy tak robią”. Nie zapominajmy, że rzecz dotyczy ogromnej części gospodarki, jej eksportowego „być albo (wkrótce) nie być”. I nie chodzi tu o relatywizację ocen, ale o publiczną odpowiedzialność za skutki informacji i ich interpretacji.
Wyważmy racje, spójrzmy na polską żywność i oplatające ją systemy nadzoru krytycznie, ale sprawiedliwie. Surowo ukarzmy też winnych, ale nie stosujmy odpowiedzialności zbiorowej. Stawka jest zbyt wysoka.
Andrzej Faliński,
dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji
Wiadomości Handlowe, Nr 8 (127) Sierpień 2013
12