22.07.2016/15:07

Dziewczyny z Korei Południowej bardzo lubią polskie kosmetyki

Polskie kosmetyki są jedną z naszych wizytówek. Jesteśmy szóstym największym ich eksporterem w Europie, a sama branża kosmetyczna ma u nas długą tradycję i wielu znakomitych specjalistów. Dzięki umowie handlowej UE z Koreą Południową od paru lat polscy producenci kosmetyków wkraczają na ten azjatycki rynek.

Z danych GUS wynika, że co drugi wyprodukowany w Polsce krem, balsam czy lakier do paznokci trafia za granicę, do któregoś z ponad 130 krajów świata.

Przez ostatnie 10 lat eksport kosmetyków rósł średnio 25 proc. rocznie, co jest największym wzrostem procentowym od 2004 r., zaraz po wejściu Polski do Unii Europejskiej. W kolejnych latach umowy handlowe z krajami spoza UE, takie jak obchodząca piątą rocznicę umowa z Koreą Południową, otwierały nowe drzwi rodzimym producentom. Polskie firmy, takie jak krakowska Bielenda, doskonale tę szansę wykorzystały. 

- Wartość rynku kosmetycznego Korei szacowana jest na ok 4,5 mld USD – mówi Paweł Szkudlarek, przedstawiciel firmy Hanpo, zajmującej się doradztwem handlowym pomiędzy Polską i Koreą. - Tak zwane K-beauty, czyli koreański sposób dbania o urodę, od lat podbija świat, a koreańskie marki kosmetyków szybko stają się hitem w Europie. Tymczasem w przypadku Polski ten trend jest odwrotny - to Koreanki coraz częściej sięgają po nasze marki – opowiada Szkudlarek.

W Korei Południowej, jest już min. Ziaja, Dax Cosmetics, Dr. Irena Eris, Eveline, Oceanic i krakowska Bielenda.

Bielenda Kosmetyki Naturalne powstała w 1990 roku w niewielkiej miejscowości położonej koło Krakowa - Cholerzynie. Dzisiaj Bielenda należy do grona największych producentów sektora kosmetycznego w Polsce. Obecnie firmą zarządzają synowie Pani Barbary – Marek i Jacek Bielenda. Zatrudniają ponad 150 osób, mają w swoim portfolio ponad 400 kosmetyków, a zakład produkcyjny, który mieści się w Krakowie, codziennie opuszczają tysiące produktów. 

- Korea Południowa jest bardzo wymagającym rynkiem. Działa na nim wielu producentów wysokiej jakości kosmetyków, dlatego mogą tam zaistnieć wyłącznie najlepsi - tłumaczy Adrian Winiarz z Działu Eksportu Bielendy. - To jednocześnie duży i atrakcyjny obszar dla sprzedaży produktów kosmetycznych i stąd decyzja firmy, by o ten rynek zawalczyć. Główne korzyści jakie odnosimy, to rosnąca sprzedaż oraz zwiększająca się świadomość i rozpoznawalność marki w Korei - dodaje.

Punktem zwrotnym było podpisanie umowy z firmą dystrybucyjną z Korei, zainteresowanej sprzedażą kosmetyków Bielendy. Dzięki temu posunięciu możliwe było dalsze rozwijanie sprzedaży i kontakt z sieciami kosmetycznymi. Wkrótce potem marka podjęła współpracę z największą z nich - Olive Young, co znacząco pomogło w osiągnięciu sukcesu. Obecnie, serie Avokado i Bawełna zajmują wiodące miejsca w rankingach sprzedaży w swoich kategoriach w tej sieci, co na koreańskim rynku jest znaczącym sukcesem.

Dodaj komentarz

1 komentarz

  • Inga 24.11.2016

    Polskie kosmetyki są najlepsze :) i myślę, że chemia gospodarcza również nie jest gorsza od tej, którą oferują zachodnie koncerny. Wystarczy popatrzeć na Grupę Inco :) Ostatnio np. bardzo się zdziwiłam, gdy w sklepie zauważyłam kapsułki do prania Ludwik, bo wszędzie tylko Ariel, Persil czy Vizir. Powiem szczerze, że jestem bardzo dumna, że polska marka tak się rozwija i ma nową kategorię produktów. Szczególnie, że zalewają nas produkty firm Unilever czy Henkel...

Zostaw komentarz

Portal Wiadomoscihandlowe.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.