Nagi protest w H&M, blokowanie sklepu Reserved. Aktywiści przeciwko fast fashion i niszczeniu środowiska
Aktywiści i aktywistki organizacji Extinction Rebellion Polska protestowali w piątek i sobotę we Wrocławiu i Warszawie przeciwko tzw. fast fashion, czyli szybkiej lub śmieciowej modzie. Wskazywali, że produkcja ubrań odpowiada za 10 proc. emisji światowych gazów cieplarnianych i niszczy planetę.
W sobotę aktywiście relacjonowali swój protest na Facebooku pisząc: „Blokujemy sklep Reserved na ulicy Marszałkowskiej w Warszawie. Osoby protestujące są przyklejone do witryn. XR wskazuje, że fast fashion to zguba dla naszej planety. Protestujemy przeciwko napędzaniu konsumpcji i niszczeniu planety tylko i wyłącznie ze względu na chęć zysku.”
🔴 UWAGA! Akcja! Blokujemy sklep Reserved na ulicy Marszałkowskiej w Warszawie! Osoby protestujące są przyklejone do...
Opublikowany przez Extinction Rebellion Polska Sobota, 28 listopada 2020
Dzień wcześniej, czyli w piątek, z okazji dnia wyprzedaży „black friday” podobny protest odbył się we Wrocławiu, w sklepie H&M. "Aby zaprotestować przeciwko systemowemu wyzyskowi ludzi i przyrody aktywistki i aktywiści Extinction Rebellion Wrocław przykleili się nago do witryny sklepu. Ich ciała częściowo zasłaniały tabliczki z napisami: „Nie wspieram wyzysku”, „Konsumpcja nas zabija”, „Nie wspieram kapitalizmu”, „Nie opłacam katastrofy” oraz słowami „Wolę być naga / nagi”. Kobiety, które zdecydowały się na taką radykalną formę pokojowego protestu, podkreślają, że ważne jest dla nich także zwrócenie uwagi na sytuację kobiet w przemyśle odzieżowym oraz rolę kobiecego ciała w kulturze" – podkreśliła organizacja w swoim manifeście.
Protest odbył się w centrum miasta, w sklepie przy ulicy Świdnickiej. Aktywiści i aktywistki ubrani w same majtki wtargnęli na witrynę sklepu i przykleili się do szyby oklejeni hasłami. Obsługa sklepu najpierw osłoniła witrynę sklepu folią, sklep zamknięto dla klientów. Początkowo kierownictwo placówki na miejsce chciało wezwać straż pożarną, ale odmówiła ona pomocy w odklejeniu protestujących od szyb. Następnie na pomoc chciano wezwać karetkę, jednak czas oczekiwania trwałby kilkanaście godzin, nie wiadomo także, w jaki sposób pogotowie miałoby pomóc w zaistniałej sytuacji. Wtedy do pomocy wezwani zostali policjanci. Na miejscu pojawili się policyjni negocjatorzy policyjni. Po kilku godzinach aktywiści opuścili sklep.
1 komentarz
-
28.11.2020
No tak, nie na to jak zadzwonić po karetkę w czasie pandemii z tak bzdurnego powodu. Wstyd
8