Francuskie regulacje bardzo niepokoją producentów żywności
Rząd francuski właśnie uzyskał zgodę Komisji Europejskiej na rozszerzenie obowiązku oznaczania kraju pochodzenia żywności na nabiał i przetwory mięsne. Cieszą się farmerzy, ale koncerny spożywcze alarmują, że nowe przepisy mogą oznaczać powrót do protekcjonizmu i koniec jednolitego europejskiego rynku żywności
Jak podaje portal Politico, francuski Minister Rolnictwa Stéphane Le Foll dostał od KE zielone światło na wprowadzenie obowiązkowych oznaczeń kraju pochodzenia na produktach mleczarskich oraz przetworzonych produktach mięsnych. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2017 r. W ślady Francji już idą Włochy, Portugalia i Litwa, które również notyfikowały KE o zamiarze wprowadzenia podobnych regulacji.
Nowe przepisy bardzo cieszą francuskich rolników. Europejski przemysł mleczarski został dotknięty głębokim kryzysem, częściowo spowodowanym zniesieniem tzw. kwot mlecznych. Wprowadzenie oznaczeń kraju pochodzenia ma rzekomo przywrócić równowagę cenową, poprzez przywrócenie wartości marki oraz zmuszenie biznesu do większej transparentności w zakresie łańcucha dostaw.
W 2011 r. Komisja Europejska zaktualizowała przepisy dotyczące oznaczeń żywności, wprowadzając obowiązek podawania jednolitej dla całej UE informacji o kraju pochodzenia w przypadku świeżego mięsa, ryb, miodu i oliwy z oliwek. Nowe prawo weszło w życie w grudniu 2014 r., choć niektóre regulacje zaczną obowiązywać dopiero z końcem bieżącego roku. W przepisach unijnych jest jednak luka, ponieważ poszczególne kraje mogą w niektórych przypadkach wprowadzać własne regulacje, rozszerzające zakres obowiązku podawania kraju pochodzenia żywności o nowe kategorie produktowe, po uprzedniej notyfikacji KE o tym zamiarze. Z takiej luki skorzystała obecnie Francja, a w jej ślady idą już następne kraje.
Przemysł spożywczy bije na alarm, przestrzegając, że wprowadzenia oznaczeń dla nabiału i przetworów mięsnych będzie silnym ciosem dla założeń jednolitej europejskiej przestrzeni gospodarczej, a co ważniejsze, obciąży firmy dodatkowymi kosztami, co dla mniejszych przedsiębiorców może być przytłaczające.
Przedsiębiorcy od początku opowiadali się przeciwko nowym regulacjom i naciskali na Komisję Europejską, aby zablokowała plany rządu francuskiego, obawiając się, że inne kraje wezmą przykład z Francuzów i pójdą w ich ślady. Jak widać, bezskutecznie.
Hubert Weber, prezes europejskiego oddziału amerykańskiego giganta rynku przekąsek, firmy Mondelez przekonuje:Pragniemy jednolitego rynku europejskiego oraz wolnego przepływu towarów pomiędzy krajami wspólnoty. Dlatego aktywnie sprzeciwiamy się odtwarzaniu granic narodowych i powrotowi protekcjonizmu.
6