R.Juszkiewicz, POHiD: Zakaz handlu w niedziele obejmie 10 proc. sklepów. To dyskryminacja dużych sieci
– Można było pogodzić interesy pracowników i klientów, ale zakaz handlu w niedziele ma charakter ideologiczny. Jest to ustawa ewidentnie skierowana przeciwko zdrowej konkurencji, dyskryminuje duże podmioty. Stracą na niej konsumenci, ale wzrośnie także obciążenie pracowników sklepów – przekonuje Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, w rozmowie z portalem gazeta.pl.
Szefowa organizacji zrzeszającej sieci handlowe wyjaśnia portalowi gazeta.pl, że zakaz handlu w niedziele w praktyce obejmie ok. 10 proc. sklepów, a te w których za ladą w niedziele stanie właściciel, będą mogły sprzedawać. Renata Juszkiewicz podkreśla też, że największe sklepy mają na półkach nawet 60 tys. SKU i będą musiałby w bardzo krótkim czasie zupełnie przemodelować logistykę. – Szczególnie duże ryzyko jest związane z produktami świeżymi, mającymi krótkie terminy przydatności do spożycia. Wzrośnie zapewne ilość marnowanej żywności – podkreśla prezes POHiD.
Zdaniem Juszkiewicz, zakaz handlu utrudni życie wszystkim – klienci będą zaskakiwani faktem, że w niektóre niedziele nie może zrobić zakupów, a trudno oczekiwać, by nosili przy sobie grafik niedziel wolnych od handlu. Z kolei pracownicy sklepów będą nadmiernie obciążeni pracą w dni poprzedzające niedziele. – Obserwujemy to już dzisiaj. Przed dniem wolnym od handlu bardzo wielu klientów robi zakupy w ostatniej chwili. W sklepach są wtedy ogromne kolejki, pracownicy są przeciążeni, parkingi oblężone, robi się duże zamieszanie.
Także liczne wyłączenia są zdaniem rozmówczyni portalu gazeta.pl oznaką tego, że zakaz handlu w niedziele jest ewidentnie skierowany przeciwko zdrowej konkurencji, dyskryminuje część podmiotów. Nie przyniesie natomiast korzyści małym sklepom, ponieważ oferują one ograniczony asortyment, a konsumenci chętnie robią duże zakupy weekendowe, oszczędzając czas na inne zajęcia. Nie będzie także korzystny dla pracowników handlu, ponieważ w dłuższej perspektywie skutkował będzie zwolnieniami.
– Szczególnie w sklepach przygranicznych czy galeriach, w których handel kwitnie głównie w niedzielę i w tym dniu generuje np. 30 proc. obrotu, konieczne będzie ograniczenie kosztów, a w konsekwencji cięcia zatrudnienia. Niestety osoby pracujące w handlu, które mają niskie kwalifikacje zawodowe i ponad 50, lat mogą mieć problem ze znalezieniem alternatywnej pracy. Nikt nie patrzy na te regulacje przez pryzmat jednostki – zwraca uwagę Renata Juszkiewicz w portalu gazeta.pl.
Czytaj więcej na gazeta.pl
6 komentarzy
-
07.12.2017
Nikt w niedzielę nie jedzie do Auchan po piwo i bułki. Małe osiedlowe sklepiki nie będą żadną niedzielną alternatywą dla dużych sklepów. To samo dotyczy odzieży, butów czy innej Castoramy. Tłumaczenie, że to wsparcie dla polskiego handlu jest co najmniej naiwne.
-
07.12.2017
Observatror czytaj że zrozumieniem 10 procent sklepów to nie 10 procent rynku.
-
07.12.2017
Biadolenie wielkich sieci już mnie trochę męczy, przecież i tak znajdą tysiąc sposób żeby zniwelować osbie niedzielne straty
-
07.12.2017
Nie przesadzałbym z tą dyskryminacją, wiadomo, ze te tysięcy małych sklepów czeka marny los w starciu z supermarketami, jezli nikt im nie pomoże, a ta ustaw ato robi
-
07.12.2017
zakaz nie jest dyskryminujący, on tylko daje niezbędną pomoc dla drobnych polskich przedsiębiorców, małych osiedlowych sklepów, którymi do tej pory nikt się nie przejmował
-
07.12.2017
Pani Prezes coś się pokręciło. Czyli udział wielkich sieci to 10 % rynku? Totalna bzdura Ogółem 10 największych sieci handlowych zagarnęło dla siebie
już 57,7 proc. polskiego rynku, choć jeszcze w 2010 r. ich łączne udziały wynosiły "tylko" 42,5 proc
To ostatnia szansa na uratowanie małego handlu w Polsce!!!!!
15