Adam Manikowski, Tesco Polska: Wojna cenowo-promocyjna na polskim rynku powoli wygasa
Adam Manikowski, dyrektor zarządzający Tesco Polska zapowiada w rozmowie z portalem wiadomoscihandlowe.pl, że chce o wiele bardziej racjonalnie wykorzystywać w swojej strategii narzędzie promocyjnej. Firma chce się skupić się na utrzymaniu stałego, konkurencyjnego poziomu swoich cen, rozwoju asortymentu i budowie lojalności klientów. - Mało kto walczy o lojalność klienta – głównie detaliści starają się przyciągnąć go do siebie właśnie niską ceną. Sieci to robią, bo widzą, iż takie działania przynoszą krótkoterminowe efekty. Ale na pewno nie będzie to trwało w nieskończoność. Jest pewien poziom rentowności, którego po prostu nie da się bardziej obniżyć – uważa Adam Manikowski.
Kończy się trudny dla branży rok 2016, deflacja, wojna cenowa, „duże” zamieszanie w sferze legislacji i podatków, to wszystko nie pomagało w prowadzeniu biznesu. Co będzie wyzwaniem dla sieci handlowych w 2017 r.?
Adam Manikowski, dyrektor zarządzający Tesco Polska: Deflacja nadal jest nadal dużym wyzwaniem. Miała zniknąć w drugiej połowie roku, mamy listopad, a deflacja wciąż nie ustępuje. Mimo to udało nam się wypracować zadowalające wzrosty sprzedaży, co widać po wynikach Tesco, które publikujemy. Rynek od lat mówi o spodziewanej konsolidacji, ale sieci jakoś się trzymają, bo kraj jest duży, rozwija się a Polacy kupują więcej. Dobra koniunktura gospodarcza zachęca do rozwoju, toteż detaliści szukali w mijającym roku sposobów, aby zniwelować deflację.
Jak to robi Tesco?
Tesco znacząco poprawiło swoje pozycjonowanie cenowe, dzięki czemu staliśmy się siecią tańszą i bardziej konkurencyjną. Zwiększyliśmy dzięki temu dotarcie do klientów wrażliwych cenowo. Z drugiej strony nasz sklep w Zielonej Górze pokazuje, iż cena to nie wszystko. Konkurencja nie śpi, ale nie można też rywalizować z nią jedynie ceną. Zielonogórski pasaż Tesco pokazał, iż przemyślany asortyment, odpowiednio dobrani najemcy, pozytywne doświadczenia zakupowe oraz ogólna atrakcyjność samego obiektu mogą z powodzeniem konkurować nawet z małym formatem – czyli sieciami dyskontów i supermarketów - który dla sieci wielkopowierzchniowych jest największym rywalem.
Wspomniał Pan o dyskontach, Lidl i Biedronka walczą o klienta promocjami, rabatami i kolejnymi obniżkami cen... Tesco przestało angażować się w wojnę cenowo-promocyjną.
Mało kto walczy o lojalność klienta – głównie detaliści starają się przyciągnąć go do siebie właśnie niską ceną. Sieci to robią, bo widzą, iż takie działania przynoszą krótkoterminowe efekty. Ale na pewno nie będzie to trwało w nieskończoność. Jest pewien poziom rentowności, którego po prostu nie da się bardziej obniżyć. Żonglowanie promocjami, zakupy w atmosferze chaosu, raz taniej, raz drożej - nie chcemy tego w naszych sklepach. Postawiliśmy zatem na utrzymanie stałego, konkurencyjnego poziomu swoich cen. Jakkolwiek w dużym formacie promocje zawsze będą kluczowym narzędziem walki o klienta, w perspektywie długofalowej liczy się przede wszystkim asortyment, bo to on buduje markę sieci.
Poza tym nieustające promocje deprawują klienta, który w końcu zacznie je postrzegać jako coś oczywistego, coś co musi zawsze dostać w sklepie.
1 komentarz
-
12.01.2017
wojna cenowo-promocyjna wygasa? Może z perspektywy Tesco, które coraz bardziej traci na znaczeniu w Polsce ze swoimi cenami wziętymi z kosmosu. W normalnych sklepach ta wojna trwa nadal z korzyścią dla klienta.
12