09.03.2021 / 18:07
StoryEditor

Czy ratingi ubezpieczeniowe dla handlu detalicznego i hurtu spadną? Które firmy mogą mieć problemy? Wywiad z Tomaszem Starusem, członkiem zarządu Euler Hermes odpowiedzialnym za ocenę ryzyka

Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes odpowiedzialny za ocenę ryzyka (Euler Hermes)
- Wiosną (2020 r. - red.) nie cięliśmy jakoś mocno limitów branży spożywczej. Największe zmiany – z oczywistych przyczyn - nastąpiły niemal wyłącznie w części, która dostarcza do kanału HoReCa. Tam owszem zawiesiliśmy trochę limitów, w szczególności jeśli chodzi o hurtowników, którzy sporą część swojej sprzedaży kierowali do branży gastronomicznej, bo ta branża stała i należało się spodziewać, że zbyt szybko się nie odrodzi, a co za tym idzie i ci hurtownicy będą mieli kłopoty - mówi portalowi wiadomoscihandlowe.pl Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes odpowiedzialny za ocenę ryzyka.

Przedstawiciele branży hurtowej i detalicznej narzekają, że podczas pierwszej fali pandemii Euler Hermes mocno obniżył poziom ubezpieczeń. W jaki sposób Euler Hermes patrzy na ten rynek i buduje ratingi. Jaki jest podział między firmami na poszczególnych poziomach?

Skala ratingowa jest od 1 do 10, 1 to najlepsza, a 10 najgorsza czyli właściwie firma, która upadła. W tej skali istotnie jest tak, że jak są dobre czasy to limity piszemy dla firm z ratingiem od 1 do 7, przy czym dla tych z poziomu siódmego robimy to już niechętnie, ale jednak to robimy. Jeśli mamy czas kryzysu, to widełki zawężamy od 1 do 6, przy czym należy zaznaczyć, że rolę gra jeszcze branża. Firmy o tym samym ratingu, ale z różnych branż mogą być różnie traktowane, jeśli chodzi o zapisywanie limitów, ze względu na to, że niezależnie jak oceniamy samą firmę bazując na jej danych finansowych i historii płatniczej, jeśli perspektywy płatnicze w danej branży są złe to mniej chętnie zapisujemy limity na firmy z tych branż.

Nie znaczy to, że w ogóle tego nie robimy, ale na pewno ostrożniej. Istotnie, w tym roku ze względu na konsekwencje pandemii czyli zamknięcie gospodarki i wynikające z tego kłopoty wielu branż, mniej chętnie pisaliśmy limity na te firmy również z gradem 6 w niektórych branżach, bo nie chcieliśmy zwiększać zaangażowania. Istotne jest to, że mamy kilka tysięcy klientów i ok. 200 tysięcy limitów zapisanych na odbiorców tych klientów.

Łącznie zaangażowanych są dziesiątki miliardów złotych i w czasach bardziej ryzykownych wolimy, w miarę możliwości, utrzymać istniejące zaangażowanie dla naszych obecnych klientów, zachować to co już jest, ale nie pisać czegoś nowego w bardziej ryzykownych ratingach.

Wolelibyśmy nie postępować tak jak kiedyś, kiedy 10 lat temu podczas kryzysu związanego z upadkiem Lehman Brothers, ubezpieczyciele na całym świecie mocno płacili zaangażowanym klientom, wtedy ekspozycja spadła drastycznie, prawie o połowę. Było to zdecydowane przereagowanie. Był to inny rodzaj kryzysu i inny był poziom wsparcia państwa i nauczyliśmy się, że lepiej jest utrzymać już istniejące zaangażowanie, natomiast nie pisać zbyt wiele nowego w ryzykownych branżach.

Ratingi są oparte na konkretnych danych, a nie na subiektywnej ocenie analityków?

Nasza skala ratingowa to nie jest jakieś nasze subiektywne odczucie, że ktoś jest lepszy lub gorszy. Na naszym ratingu zbudowany jest cały nasz model finansowy, model wyceny ryzyka i model zapotrzebowania na kapitał, gdybyśmy zapisali za dużo limitów na zbyt kiepskich gradach to koszt tego po stronie kapitałowej byłby taki, że cena za to ubezpieczenie byłaby nieakceptowalnie wysoka. To co my zapisujemy to zawsze jest pewien kompromis wynikający z tego ile klienci chcą płacić za to ubezpieczenie.

Jak wyglądają ratingi w sektorze handlu detalicznego i hurtowego w obszarze FMCG jak i innych kategoriach?

Rating handlu detalicznego nie jest tak zły, biorąc pod uwagę sytuację – czyli obostrzenia w dostępie do centrów handlowych, zmiany w popycie, w efekcie wspomniany 35% wzrost liczby niewypłacalności detalistów w całym 2020 roku. Oceniamy więc, iż detaliści są gremialnie (co warte podkreślenia) w dość wrażliwej sytuacji, z niekorzystną lub dość złą perspektywą dla części z nich (biorąc pod uwagę tempo wychodzenia pandemii i spodziewane utrzymanie wielu obostrzeń, tak jak w wielu innych krajach europejskich). Lepsza sytuacja jest w sektorach skupionych pw. na handlu żywnością (oczywiście z wykluczeniem dostawców dla gastronomii i hoteli), elektroniką i wyposażeniem wnętrz.

Ciąg dalszy artykułu - na kolejnej stronie

23. kwiecień 2024 21:40