09.02.2022/16:24

Źle przygotowana reforma podatkowa wprowadzona w złym czasie [WYWIAD]

Jesteśmy w momencie, w którym grozi nam utrwalenie się wysokiej inflacji czy nawet jej przyspieszenie – mówi w rozmowie z wiadomoscihandlowe.pl prof. Witold Orłowski, wykładowca Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej, główny doradca ekonomiczny PwC Polska.

Polski Ład został wprowadzony w najgorszym możliwie momencie? 

Reforma podatkowa sama w sobie nie jest zła. Jest to pewna zmiana dystrybucji dochodów, zabranie części dochodów zamożniejszym i oddanie uboższym. Rządzący mają prawo tego typu zmiany wprowadzić.

Powiedziałbym, że wśród ekonomistów w Polsce większość uważa, że Polska powinna mieć trochę bardziej progresywny system podatkowy. Więc reforma, sama w sobie nie budzi jakichś wielkich oporów – oczywiście w tle zawsze są pytania o motywacje polityczne, ale oceniam ją z punktu widzenia czysto ekonomicznego. 

Pomijając dyskusję jak duża progresywność podatków jest uzasadniona w przypadku rynkowej, rozwijającej się gospodarki, więcej ludzi w Polsce powinno czuć, że ma lepiej. Jest to argument, który do wielu ludzi przemawia i do mnie również.

Natomiast oczywiście trudno się spodziewać, że ktoś kto zapłaci wyższy podatek ma się cieszyć z tego powodu. Sam projekt nie budzi więc specjalnych kontrowersji ekonomicznych, natomiast kilka kwestii wywołuje uwagi krytyczne. 

Po pierwsze, nasza gospodarka w tej chwili jest w trudnym momencie. Wskutek prowadzenia od parę lat nieodpowiedzialnej polityki znaleźliśmy się w sytuacji grożącej stagflacją, czyli coraz wolniejszym wzrostem i towarzyszącą mu coraz wyższą inflacją. Jesteśmy w decydującym momencie. Teraz się okaże, czy przyspieszą podwyżki płac, co oznaczałoby spiralę inflacyjną, a także czy kurs walutowy się osłabi. 

Jak można było zapobiec tej sytuacji?

Narodowy Bank Polski powinien był nie dopuścić do czegoś takiego, powinien był wcześniej tę minę rozbroić, ale jak wiadomo nie poradził sobie z tym. W rezultacie tego jesteśmy w momencie, w którym rzeczywiście grozi nam utrwalenie się tak wysokiej inflacji czy nawet przyspieszenie.

Reforma podatkowa, która obniża opodatkowanie uboższym osobom, a podwyższa zamożniejszym, powoduje, że w gospodarce więcej się konsumuje, a mniej oszczędza, bo osoby zamożniejsze więcej oszczędzają, a osoby uboższe każdą dodatkową złotówkę przeznaczają na konsumpcję. Dodatkowo, ich zwiększona zdolność kredytowa może spowodować, że wezmą więcej kredytu. 

Co to oznacza dla całej gospodarki?

W sytuacji, kiedy jesteśmy na skraju rozkręcenia się być może poważnej inflacji, moment na działania wspierające konsumpcję kosztem oszczędzania jest najgorszym, w którym można tego typu reformę wprowadzać.

Dlatego że, poza oczywiście takimi zjawiskami jak światowe ceny gazu, ropy na które rzeczywiście nie mamy wpływu, na większość cen w gospodarce mamy wpływ przez to ile wydajemy w sklepach – im więcej kupujemy, tym presja inflacyjna się zwiększa.

To obraz niebezpiecznej sytuacji, w której się znaleźliśmy. W takiej sytuacji, zmiany podatkowe powodujące, że na rynek szybko wpłynie jeszcze więcej pieniędzy, niż by wpłynęło bez tych zmian jest ryzykowne. 
Do tego dochodzi drugi element. Reforma jest fatalnie przygotowana. Roi się od błędów. Jaki sposobem ta reforma mogła być przygotowana w sposób tak niekompetentny? Jakim sposobem przygotowujący ją mogli nie zauważyć, że emeryci mogą też dorabiać na etacie?

Najwyraźniej nawet nie pomyśleli o tym. Tak niekompetentnie nieprzygotowanej reformy nie widziałem. Być może było za mało czasu na konsultacje z ekspertami znającymi się na podatkach. 

Czysto technicznie zgadzam się z tymi, którzy mówią, że najlepiej by było w tym momencie powiedzieć: „Przełóżmy termin wejścia reformy”. Skoro i tak mają być dwa PIT-y, i ludzie mają wybierać, który zapłacą, to może rzeczywiście, przełóżmy to o rok, niech rząd to porządnie przygotuje, a nie każe nam w tej chwili obliczać PIT według dwóch reguł, z których jedna jest niezgodna z prawem. 

Jakie to niesie niebezpieczeństwo?

Mamy zdumiewającą zapowiedź premiera, że obydwie formy rozliczenia PIT będą poprawne. Chciałbym ostrzec przed tym, że w sensie prawnym ta zapowiedź nie ma żadnego znaczenia.

To znaczy jeśli przyjdzie np. nowy premier, a ludzie się rozliczą według starego PIT-u, niezgodnego z prawem, to nowa osoba na tym stanowisku może odmówić realizacji takiej obietnicy. I wszyscy ci, którzy zapłacili mniej, będą musieli dopłacić z karą.  Bo prawnie są tylko jedne zasady rozliczania PIT, tegoroczne.  

Nie zakładam, że taki scenariusz się wydarzy, ale nie jest wykluczony.  I to pokazuje skalę katastrofy organizacyjnej jaką było wprowadzenie w tym momencie Polskiego Ładu. Podsumowując sposób i moment wprowadzenia tej reformy jest dramatycznie zły. 
 

Dodaj komentarz

0 komentarzy

Zostaw komentarz Komentarz dodany pomyślnie - oczekuje na weryfikację

Portal Wiadomoscihandlowe.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
zobacz także