Epidemia koronawirusa. Trzy scenariusze dla polskiego handlu [KOMENTARZ]
- Jeżeli epidemia na terenie Polski ograniczy się do pojedynczych przypadków, a władze i służba zdrowia będą w stanie utrzymać sytuację pod kontrolą, to nie spodziewałbym się silnego wpływu na rynek detaliczny – komentuje dla portalu wiadomoscihandlowe.pl Bartosz Bolecki, Retail Business Unit Director w agencji PMR.
Ekspert zakłada trzy scenariusze, które mogą się wydarzyć w polskim handlu, w zależności od rozwoju zarażenia. Zaznacza, że jeżeli rozwój koronawirusa ograniczy się do kilku lub kilkudziesięciu przypadków rozproszonych po całym kraju, a państwowe służby będą w stanie nad tym zapanować, sytuacja w handlu raczej się nie zmieni.
– Oczywiście zyska handel internetowy, prawdopodobnie też niewielkie sklepy blisko domu – konsumenci będą chcieli ograniczyć przebywanie w dużych skupiskach ludzi, więc mniejszą frekwencję mogą odnotować wszystkie formaty wielkopowierzchniowe (supermarkety, hipermarkety i dyskonty). Jednak pozytywny wpływ na te kanały będzie ograniczony – po pierwsze, sklepy internetowe mają ograniczone możliwości dowozu – nie da się w szybkim tempie zwiększyć floty pojazdów. Po drugie – ich pełna oferta jest dostępna na ograniczonym obszarze, w Polsce wciąż niewielu detalistów posiada rozwiniętą sprzedaż internetową. Wpływ na cały rynek handlowy również oceniam na stosunkowo niewielki – nawet jeżeli konsumenci będą kupować na zapas, to tylko część produktów nadaje się do długiego przechowywania – zaznacza Bolecki.
Dodaje, że większym zagrożeniem jest rozwój epidemii w krajach, z których importujemy żywność – może się to przełożyć na problemy z dostawami. Jednak Polska wciąż jest bardzo dużym producentem żywności, co powinno ułatwić kwestię dostaw.
Drugi scenariusz zakłada powstanie większych skupisk osób chorych i wprowadzenie kwarantanny w wybranych regionach kraju. Ten scenariusz miałby bardziej negatywny wpływ na rynek.
– Mogłoby dojść do problemów z transportem towarów nawet wewnątrz kraju, zamknięć zakładów produkcyjnych, sklepów i centrów logistycznych na obszarach objętych kwarantanną, ponadto nawet na terenach „zdrowych” konsumenci prawdopodobnie rzuciliby się do sklepów by zaopatrzyć się na zapas. Jeżeli doszłoby do problemów z zaspokojeniem podstawowych potrzeb konsumentów, być może obowiązek ten na siebie musiałyby wziąć służby – np. armia. Wtedy wpływ na rynek spożywczy na pewno byłby negatywny i należałoby się spodziewać znaczącego, ujemnego wpływu na dynamikę rynku – mówi ekspert agencji PMR.
Trzeci, najbardziej negatywny, ale jednocześnie najmniej prawdopodobny scenariusz zakłada dużą liczbę zachorowań i zgonów.
1 komentarz
-
05.03.2020
Z daleka od zagranicznych sklepów,wszystko sprowadzane nie chce być chory chodzimy do naszych POLSKICH Marketów.
4