Zatrudnienie w handlu, przemyśle i gastronomii spada
Mimo pandemii bezrobocie wzrosło nieznacznie – w grudniu 2020 r. wzrosło do 6,2 proc. z 5,2 proc. rok wcześniej. Ale utrzymujące się zakazy i obostrzenia w gospodarce mogą w tym roku spowodować o wiele większe problemy na rynku pracy – informuje „Rzeczpospolita”. Jedną z branż, gdzie zatrudnienie systematycznie spada jest handel.
Jeszcze na początku pandemii, w marcu 2020 r. przewidywania Ministerstwa Rozwoju mówiły o tym, że bezrobocie na koniec roku może stanąć na poziomie 10 proc. Okazało się jednak, że polska gospodarka poradziła sobie z kryzysem lepiej, niż można było się spodziewać i bezrobocie w grudniu 2020 r. wzrosło do 6,2 proc.
– Stan rynku pracy jest dużo lepszy, niż obawialiśmy się wiosną – przyznaje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. – Chodzi zresztą nie tylko o stopę bezrobocia, przejściowe okazało się też tąpnięcie dynamiki płac w sektorze przedsiębiorstw. Oczywiście nie wróciliśmy do poziomów sprzed roku, ale wyraźnie widać, że wpływ koronakryzysu nawet na płace nie był szczególnie silny – dodaje.
W maju średnie zarobki w większych firmach wzrosły rok do roku o 1,2 proc., ale już w grudniu – o 6,9 proc. To dobra informacja, ale nie dla wszystkich. Jak wynika z badań BAEL (Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności), w III kwartale 2020 r. branże, w których najbardziej w porównaniu z poprzednim rokiem spadła liczba osób pracujących to produkcja, handel, zakwaterowanie i gastronomia. Tylko w handlu ubyło ponad 79 tys. miejsc pracy.
Z kolei sektorem, który odnotował największy wzrost zatrudnienia jest transport i logistyka. Tu przybyło ok. 59 tys. miejsc pracy.
5