Łukasz Stępniak, redaktor portalu wiadomoscihandlowe.pl: Rok temu władze Xtreme Fitness Gyms ogłosiły strategię rozwoju skoncentrowaną na mniejszych miastach i miejscowościach. Teraz coraz wyraźniej kierujecie uwagę na największe aglomeracje. Skąd ta zmiana?
Filip Puchalski, Commercial Director w Xtreme Fitness Gyms i Xtreme KiDS: Nie tyle zmieniliśmy kierunek, ile przyspieszyliśmy i poszerzyliśmy perspektywę strategiczną. Strategia wejścia do mniejszych miast sprawdziła się znakomicie – to tam budowaliśmy fundamenty naszej sieci i udowodniliśmy, że klub fitness z wysokiej jakości sprzętem, szeroką ofertą zajęć, salą fitness, atrakcyjnymi promocjami i zapleczem ogólnopolskiej marki, może z powodzeniem funkcjonować także poza największymi metropoliami.
Dziś, mając stabilną pozycję w całym kraju, konsekwentnie wchodzimy szerzej do dużych aglomeracji, gdzie nadal widzimy ogromny potencjał wzrostu.
Pierwotnie planowaliśmy osiągnięcie 227 klubów do końca 2027 roku. Już teraz jednak mogę powiedzieć, że cel ten zrealizujemy znacznie szybciej – w roku 2026. Tempo rozwoju wyraźnie przyspieszyło: tylko w tym roku otworzymy blisko 70 nowych klubów fitness. Oznacza to średnio jeden klub co pięć dni. Jeszcze dwa lata temu byliśmy firmą otwierającą 6 klubów rocznie, dziś otwieramy 6 miesięcznie.
W ciągu 2,5 roku podpisaliśmy niemal 300 umów franczyzowych. Tylko w ostatnich dwunastu miesiącach zintensyfikowaliśmy działania na tym polu do tego stopnia, że nową umowę franczyzową podpisujemy średnio co 2,5 dnia. Zabezpieczyliśmy także umowami najmu ponad 150 tysięcy mkw. powierzchni komercyjnych w całej Polsce – to liczby najlepiej pokazujące determinację, konsekwencję i siłę naszego zespołu.
Dziś w całej sieci działa 119 klubów Xtreme Fitness Gyms. Do końca roku liczba ta wzrośnie do około 170. Równolegle intensywnie rozwijamy koncept Xtreme KiDS – sieć sal zabaw dla dzieci. W 2025 roku otworzymy 10 nowych lokalizacji, a na koniec roku sieć będzie liczyć około 15 obiektów.
Skąd decyzja Xtreme Fitness Gyms o wejściu z klubami fitness do dużych miast? Wydaje się że rynki mniejszych miast ciągle nie są jeszcze nasycone. Może chodzi o większy potencjał metropolii i zasobność portfeli ich mieszkańców?
Podstawą naszej działalności wciąż pozostają miasta do 100 tys. mieszkańców – to nadal ogromny obszar do zagospodarowania. Z naszych analiz wynika, że aż 1800 gmin w Polsce nie ma dostępu do profesjonalnej infrastruktury fitness. To oznacza ponad 7 milionów osób pozbawionych takiej możliwości. Dlatego chcemy im zapewnić dostęp do klubów na wysokim poziomie – z odpowiednim standardem, ogólnopolskim marketingiem i ofertą odpowiadającym współczesnym oczekiwaniom. W wielu mniejszych miejscowościach nasz klub jest często jedyną realnie dostępną opcją, a potencjał tego rynku pozostaje ogromny. Nie zamierzamy z niego rezygnować.
Wejście do dużych miast traktujemy natomiast jako naturalny, kolejny etap rozwoju. Oczywiście w dużych aglomeracjach penetracja rynku fitness jest wyższa niż w małych miejscowościach, ale dynamika wzrostu pozostaje znacząca. Mieszkańcy metropolii oczekują jednak innego modelu – bardziej „convenience”: klubu blisko miejsca zamieszkania lub pracy, z łatwym dostępem, oszczędnością czasu i maksymalną wygodą.
W małych miejscowościach ludzie wybierają klub, który po prostu powstał w ich okolicy. W dużych miastach musimy być bliżej użytkowników – niemal „na wyciągnięcie ręki”. Hasłowo mówimy, że klient powinien móc wpaść do klubu „w klapkach” – bez konieczności stania w korkach, długich dojazdów czy konieczności rezygnowania z innych obowiązków.
Czy można powiedzieć, że chcecie być taką „Żabką fitness”?
Mając osobiste doświadczenia pracy w Grupie Żabka, mogę powiedzieć, że byłem i nadal jestem pod ogromnym wrażeniem dynamiki rozwoju tej sieci, poszukiwania nowych formatów i konsekwentnego zwiększania udziałów w rynku. Podobnie jak Żabka stała się dla mieszkańców osiedli podręcznym sklepem, my chcemy być równie blisko – ale w obszarze aktywności fizycznej.
Nowe lokalizacje w dużych miastach projektujemy właśnie w tym duchu. W tym roku planujemy cztery otwarcia w Warszawie, nasz klub już za chwilę zawita w Krakowie i wzmocnimy naszą obecność w aglomeracji śląskiej. W kolejnych miesiącach otworzymy kluby we Wrocławiu, Trójmieście, a także rozwiniemy sieć w miastach, w których już działamy – takich jak Poznań, Lublin czy Częstochowa. Naszym celem jest, aby kluby były maksymalnie dostępne – niemal pod samym domem czy miejscem pracy klienta.
Nowe placówki powstają głównie na osiedlach?
Tak, większość naszych nowych lokalizacji to przestrzenie osiedlowe, zlokalizowane blisko miejsc zamieszkania. Równie ważne są jednak duże skupiska biurowe – wielu pracowników chce odbyć trening tuż przed rozpoczęciem pracy lub zaraz po jej zakończeniu, zanim wrócą do domu. Kluby w takich punktach są więc naturalnym uzupełnieniem naszej oferty i odpowiedzią na potrzeby współczesnych użytkowników.
To kolejny etap rozwoju sieci, ale także odpowiedź na rosnące oczekiwania franczyzobiorców. Coraz większa grupa naszych partnerów biznesowych deklaruje chęć prowadzenia klubów w dużych miastach. Wielu mówi wprost: „Chcę mieć klub w Warszawie” czy „Chcę prowadzić klub w Krakowie”. Naszą rolą jako operatora i franczyzodawcy jest stworzenie im takiej możliwości oraz dostarczenie modelu, który spełni oczekiwania zarówno inwestorów, jak i klientów.
W dużych miastach konkurencja jest mocna, często oferuje rozwiązania cyfrowe i społecznościowe. Jedna z waszych przewag w małych miastach trochę straci na znaczeniu. Jak zamierzacie się wyróżnić?
To prawda, w dużych miastach konkurencja jest bardziej zróżnicowana i wymagająca. Naszą kluczową przewagą pozostaje jednak model franczyzowy. Każdy klub ma swojego właściciela-franczyzobiorcę, który jest obecny na miejscu, zna klientów i realnie uczestniczy w życiu klubu. Dzięki temu budowanie społeczności nie jest pustym hasłem marketingowym, ale codzienną praktyką. Klient, wchodząc do klubu, spotyka osobę odpowiedzialną za jego prowadzenie – może porozmawiać, podzielić się opinią czy sugestiami. To sprawia, że nasze placówki mają charakter miejsc „bliskich ludziom”, gdzie klient nie jest anonimowy.
Drugim istotnym elementem jest konsekwentne podnoszenie jakości usług. Silna konkurencja mobilizuje nas do wprowadzania innowacji – i traktujemy to jako szansę. Dobrym przykładem jest współpraca z Hyrox, koncepcją treningową łączącą elementy cardio i siłowe. To format, który na świecie rozwija się niezwykle dynamicznie, a w Polsce dopiero zdobywa popularność. Hyrox można określić jako „CrossFit 2.0” – nowoczesny, bardziej dostępny i coraz bardziej modny. Wprowadzamy tę formułę do naszych klubów, poszerzając ofertę i dając klientom nowe możliwości. To zarówno odpowiedź na oczekiwania rynku, jak i dodatkowa przewaga konkurencyjna dla naszych franczyzobiorców.
Krótko mówiąc: konkurencja mobilizuje nas do dbania o najwyższe standardy, poszukiwania nowych rozwiązań i rozwijania całej „podróży klienta” – od wygody lokalizacji, przez bogatą ofertę, aż po poczucie, że korzysta z usług na wysokim poziomie.

